środa, 13 grudnia 2017

Dary losu z październikowego Zlotu Beauty Straszydełek :D

Hej!

Mamy już połowę grudnia a ja ze swoim blogowym ogarnięciem wjeżdżam Wam z tematem październikowym. Jednak obiecuję, że w marcu nie będę Wam przedstawiać propozycji prezentów pod choinkę :P. Bez przesady.
Tak jak Wam pisałam spotkanie było zacne po względem towarzystwa, miejsca i żarełka. Niby było w październiku, ale ja nie wiem kiedy zleciał ten czas. Było wspaniale i mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkam te wszystkie pozytywne kobitki :D.



Warto jeszcze wspomnieć o 4 przyjemnym aspekcie naszego spotkania- podarunki od firm. Nasze organizatorki - Ola i Sylwia baaardzo postarały i każda z nas wyszła ze spotkania niczym cygański tabor. A oto fotki naszych giftów (tak, zdjęcia mogłyście widzieć także na moim Instastory) :D.

Po pierwsze- Dermacol, z której przedstawicielką miałyśmy przyjemność się spotkać i pomacać produkty. Pani w bardzo sympatyczny sposób poopowiadała nam na temat firmy oraz samych kosmetyków.
Już mogę Wam powiedzieć, że seria pielęgnacyjna ma obłędne zapachy, szczególnie wersja winogronowo-limonkowa!


Jak Dermacol to oczywiście pierwsze co przychodzi na myśl to słynny mocno kryjący podkład. My otrzymałyśmy próbki z wszystkimi odcieniami tegoż produktu.


Dalsza kolejność jest już przypadkowa zatem przeskoczymy na paznokcie, a dokładniej produkty firmy Vasco - otrzymałyśmy 3 kolory oraz top i bazę "no wipe" oraz pilniczek. Póki co są niezawodne! 


Następnie mamy pięknie pachnący hydrolat z firmy Kej - do mnie trafiła wersja różana, którą ubóstawiam. Już mi się kończy, ale właśnie zaglądam na stronę czy kupić teraz inną wersję czy tą samą. 


Jak już udało się zostać przy twarzy to przy niej pozostańmy, chociaż bardziej makijażowo. Od firmy Eylure otrzymałyśmy sztuczne rzęsy (może w końcu nauczę się je sobie przyklejać), szablony do brwi, pomadę (pięknie pachnie!) oraz paletkę do brwi.



Znowu makijażowo- tym razem z firmą Hean, która podarowała nam bronzer (ciepły i pięknie pachnący różami), rozświetlacz w płynie (moja wersja to silver), pomadkę, tusz to rzęs i cudowne metaliczne pomadki, których mam obecnie 4 sztuki w swojej kosmetyczce i każda jest cudowna, ale o tym może opowiem oddzielnie.


Kolejne rzeczy pochodzą od Visage Shop. Dostałyśmy po gąbeczce do makijażu (idealna w porównaniu do Blendit!, bo nie jest za miękka), cień w kredce od TheBalm, cień do paletki Devinah Cosmetics oraz rozświetlający żel z Zoeva.


Tutaj jeden produkt z firmy Makeup Revolution jest nadprogramowy, ponieważ paletkę do konturowania wylicytowałam, zaś zestaw szminek z Freedom Makeup, cień do brwi, eyeliner, Lip Lavę oraz paletkę rozświetlających róży dostałam. Nie będę się rozpisywać o tej firmie, bo na pewno będzie o niej osobny post.

Kończąc część twarzową otrzymałyśmy również po maseczce od firmy Rapan Beauty. Cuuuudo nad cudami, które poznałam dzięki Wioli po See Bloggers, ale o tym już chyba Wam mówiłam ;). Wracając, wszystkie wersje mi się sprawdzają - cudowne i wydajne maski o krótkim składzie. Kocham!


Teraz będzie trochę produktów do włosów. O pierwszej firmie, czyli Swiss Image usłyszałam po raz pierwszy, ale pod względem włosowym, szczególnie od momentu gdy ścięłam włosy na krótko, jestem trochę ignorantem ;). Wszystko jednak można nadrobić ;)


 Kolejna firma to Equilibra, którą znam przede wszystkim z kosmetyków z aloesem, chociaż jak możecie zobaczyć w próbkach jest też seria arganowa. Bardzo przyjemne i naturalne kosmetyki. Szampon jest bardzo przyjemny i delikatny (bez SLS)!


 Teraz trochę misz-maszy od firm, ale bardzo pozytywnych. Zaczynamy od Maroko Sklep, od którego otrzymałyśmy olejek w sprayu, rękawicę do masażu, balsam do ciała (baardzo odżywczy) i czarne mydło, które ciekawiło mnie już od dawna a teraz mam 2 opakowania :D.


Firma Marion dorzuciła nam się z olejkami oraz chusteczkami różnorakiego przeznaczenia, bardzo się cieszę, bo lubię tego typu produkty - nie zabierające dużo miejsca w torebce a dające komfort chociażby w podróży. 


Elfa pharm także nas zasypało - szamponem do włosów, odżywką w sprayu, mini wersja szamponu, próbkami, olejkiem kameliowym oraz balsamem do ust. Ziołowe produkty pachną bardzo specyficznie (jak to zioła), ale mi to akurat nie przeszkadza.


Firma AA postanowiła zadbać o nasze nawilżenie kompleksowo, więc otrzymałyśmy balsam do ciała, nawilżający krem do twarzy oraz olejek do ust.
To nie jest moje pierwsze opakowanie tego olejku, więc mogę Wam powiedzieć, że jest świetny- pachnie owocowo i odżywia usta, uwielbiam używać go na noc.


Ostatnią firmą jest Dermofuture, która także podjęła się zadbania o nas pod różnym kątem. Otrzymałyśmy po hialuronowym wypełniaczu do ust żelu-sprayu do włosów (kozacko utrzymuje fryzurę!), kuracji witaminą C, szamponie przeciwko wypadaniu włosów, 3 maseczki oraz odżywce do paznokci. Skojarzyło mi się to wszystko z jesiennym niezbędnikiem :D.


Jak Wam się podobają produkty? Znacie te marki lub poszczególne produkty? Piszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,

6 komentarzy:

  1. Kojarzę tylko kilka produktów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już sporo perełek odkryłam wśród tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Daj znac jak Ci się spisze ten rumiankowy szampon , lubie rumianek mimo , iz rozjasnia włosy :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo widzę kilka fajnych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wow sporo tego, miłego testowania :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetyczny młyn , Blogger