poniedziałek, 27 czerwca 2016

Ulubieńcy zwariowanego czerwca :)

Hejo!

Czerwiec zbliża się ku końcowi. Był to dla mnie dość zwariowany miesiąc- pod znakiem udanej sesji, pakowania, poszukiwania mieszkania, przeziębienia i zmiennej pogody- taki mini armagedon :). Mimo wszystko był i jest dla mnie bardzo pozytywny!

Kończąc już wstęp przechodzę do wspomnianych w tytule ulubieńców. Są to produkty które dzielnie towarzyszyły mi przez większość lub nawet cały miesiąc.

Zacznę od niekosmetycznego rodzynka z ulubieńców- czerwonych, klasycznych adidasów ze sklepu Sellyo. Kupiłam je na wyprzedaży za zawrotną cenę 25zł! Są bardzo wygodne, przewiewne i świetnie prezentują się na nodze. Ideały, ale jak wiadomo nie na aż takie upały. ale w tej chłodniejszej części czerwca sprawowały się znakomicie.



Czas na kosmetyki :). Kto czyta mojego bloga od dłuższego czasu wie, że pod względem produktów do ust niezmiennie jestem fanką Golden Rose. Zarówno szminki jak i konturówki bardzo przypadły mi do gustu. W tym miesiącu królowały na moich ustach konturówki- Dream Lips nr 513 (czerwona) i Classics nr 322 (brudny róż). Mogą lekko wysuszać usta, ale ja i tak co wieczór stosuję pomadkę ochronną, więc mi to nie straszne.
Kolory są piękne i długo trzymają się na ustach.
513- klasyczna czerwień; pochodzi z najbardziej kremowej serii pomadek GR, bardzo dobrze rozprowadza się na ustach

322- brudny róż, który podbija naturalny kolor moich ust; bardziej tępa w użytkowaniu niż czerwona, ale za to bardziej trwała.



Idąc tropem kolorówki to jeszcze w maju dołączył do mojej kosmetyczki rozświetlacz Lovely w wersji gold. Używam go od tamtego czasu....i już wiem dlaczego jest tak bardzo zachwalany przez vlogerki i blogerki kosmetyczne. Ja też go uwielbiam! Pięknie lśni i nadaje skórze zdrowego wyglądu, jest niezwykle nasycony, wiec uwaga na efekt aż mokrej twarzy. Dodatkowo- widzę że szybko się nie skończy, po miesiącu praktycznie nie widać, że go używałam :).

Balsam brązujący- w sumie dla mnie coś między kolorówką a pielęgnacją :). Gdy przyszły wysokie temperatury i czas na wystawianie nóg jakoś tak dziwnie jest chodzić w krótkich spodenkach i z białymi nogami. Lubię wówczas zastosować niezawodny balsam brązująco-relaksujący z Ziaji. Już po jednym użyciu widać subtelny efekt, który utrzyma się do 3 dni, używając częściej możemy zbudować poziom satysfakcjonujący "opalenizny". Jednak jak to z produktami tego typu- lepiej nie  smarować się balsamem "na szybko", bo możemy dorobić się plam i smug. 
Jak dla mnie niezbędnik na początki pięknej pogody!

W ostatnim poście z open boxem wspomniałam Wam o firmie Biolaven i ich kremach. Od ponad 3 miesięcy mam wersję kremu na noc tej firmy. Uwielbiam go! Zapach jest obłędny (lawenda i winogrono) i do tego jest mooocno nawilżający. Mój ryjek pozbył się miejscowych przesuszeń i podrażnień. Przede mną testowanie kremu na dzień i myślę, że na tych produktach tej firmy się nie skończy!


A jacy są Wasi ulubieńcy miesiąca? Może znacie któryś z wymienionych przeze mnie produktów? :)

Pozdrawiam
Kasia



5 komentarzy:

  1. Ta klasyczna czerwień na ustach - przepiękna <3 ja właśnie wyczekuję kuriera z pomadkami :D

    https://proteinka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny kolor drugiej konturówki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozświetlacz zLovely jest cudowny <3 uwielbiam go :3 a te buty też chcę ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też kupiłam niedawno sportowe buty ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawi ulubieńcy :)


    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetyczny młyn , Blogger