poniedziałek, 16 maja 2016

Wcieramy Exagon aż wióry lecą!

Hejo, hej!

Dawno mnie tu nie było, ale weny mi brakowało. Spróbuje wrócić z przytupem, a przede wszystkim z nową jakością zdjęć. Mam nadzieję, że będzie to zauważalne i przyjemniejsze dla oka. :)

Dzisiaj tak jak w temacie- wcieramy wcierkę :D. Lecą wióry, ale nie włosy. Wprost przeciwnie- kłaczki się wzmacniają się i zostają na swoim miejscu. Ale po kolei...

Produkt znalazłam na groupon.pl za ok.70zł (przeceniony z 169zł), za opakowanie zawierające 12 ampułek


Jedna ampułka starcza mi na 3 razy. Wadą jest to, że zamkniecie jest jest dostosowane do takiej aplikacji i nie ma wielokrotnego zamknięcia. Poradziłam sobie z tym nie odrywając wieczka do końca (zostawiam ja jeden dzióbek) i w ten sposób jest jakieś tam zabezpieczenie przed wylaniem, ale wraz trzeba uważać. Aplikacja nie sprawia większych problemów- trzeba tylko trochę zawartości fiolki wylać na rękę.
W środku szklanej buteleczki mamy wodnistą ciecz o bardzo ładnym, ziołowym zapachu. Serum nie ma koloru, a wspomniany zapach szybko się ulatnia.
Bardzo dużym plusem jest to, że nie obciąża ani nie przetłuszcza czupryny. W moim przypadku nie wystąpiło też uczulenie, ale ogólnie mój skalp do delikatnych nie należy.

A co jeśli chodzi o efekty? W styczniu wstawiałam foto po kuracji Vitapilem, która przyniosla fajne efekty. Exagon podkręcił jeszcze moje baby hair i oto efekt....


Podsumowując, produkt wart swojej ceny. 12 ampułek starczyło mi na 1,5 miesiąca kuracji, czyli dość długo. Efekty są powalające jeśli chodzi o wzrost i wzmocnienie.
Dwa minusy produktu to wspomniane zamknięcia ampułek oraz dostępność (tylko sklepy internetowe). Poza tym w samym produkcie wad nie widzę.


Znacie ten produkt? Może macie swoje sprawdzone specyfiki na włosy?

Pozdrawiam
Kasia

1 komentarz:

Copyright © 2016 Kosmetyczny młyn , Blogger