wtorek, 11 października 2016

Higienicznie z Carex

Hejka!

Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku. U mnie praca nad inżynierką wre, ale mam nadzieję, że nie zaważy to na częstotliwości notek na blogu. Będę z tym walczyła, dlatego dzisiaj jedziemy z kolejnym postem i tak pośrednio kosmetycznym. 
Jak już ktoś jest tutaj nie pierwszy raz to wie, że przykładam bardzo dużą uwagę do mycia pędzli. Staram się je czyścić lub wymieniać na świeże 2 razy w tygodniu, szczególnie gdy mam jakieś krostki na facjacie.
Tutaj płynie rada: Jeśli macie nawracające krostki zwróćcie uwagę na higienę makijażu- jeśli wykonujecie makeup rękami- koniecznie umyjcie ręce przed makeupem i nie ruszajcie w międzyczasie telefonów, myszek od laptopa itp. to niestety siedliska bakterii, które od razu na początek zaserwujemy naszej twarzy, a przed nią jeszcze będzie cały dzień. Jeżeli używacie pędzli- też starajcie się myć je tak min. raz na tydzień i nie miziać ich brudnymi rękami ;).

No to tyle na wstępie, a powyżej macie moich pomocników do mycia pędzli oraz utrzymywania dłoni w czystości. 
Nadmienię, że normalnie używam pojemniczka z pompką do mydła, ale aktualnie nie mam wolnego na przelanie zapasu a oryginalne zostało w moich rodzinnych Siedlcach :P
Zacznijmy od mniejszego cudeńka- żelu antybakteryjnego, który sprawdza się czasami przed nakładaniem makijażu gdy mam podkład niewspółpracujący z pędzlami oraz w awaryjnych sytuacjach poza domem.
Zawsze mam go przy sobie i czasami przysłowiowo ratuje mi tyłek, gdy np. na uczelni zabraknie mydła w łazience :P. Ma wielkość idealną nawet do małych torebek, a także przechodzi kontrolę bagażu osobistego w samolocie a do jego użycia nie potrzebujemy wody.
Jest niesamowicie wydajny- mam to opakowanie ponad pół roku a zużycie jak widać na zdjęciu niewielkie. 
Opakowanie wyposażone jest w pompkę, która się nie zacina i ułatwia aplikację odpowiedniej ilości żelu. Sam produkt po wydobyciu pachnie alkoholem, ale szybko się ulatnia i zostawia bardzo ładny zapach i uczucie czystości, bez wysuszenia rąk.
Bardzo fajna sprawa, szczególnie dla osób aktywnych ;)
A tutaj nieco większy obywatel, czyli mydło antybakteryjne. Nie używam go na co dzień do mycia łapek, ale właśnie do samego czyszczenia pędzli.
Mydło mydłu nierówne i właśnie na domywaniu podkładu można się o tym przekonać. W przypadku tego specyfiku nie mam żadnego problemu z różami, korektorami i większością podkładów (chyba, że dziad wbija się pigmentem we włosie). Jeśli jest problem pomagam sobie olejkiem, ale o tym tutaj.
Wiem co mówię, bo już używam go jakiś czas (chyba ponad pół roku) i dokupiłam właśnie zapas. Przy czym wykończenie pierwszego opakowania aplikatorem zajęło mi właśnie wspomniane 6 miesięcy, wiec to dobra inwestycja 7-8zł ;).
Konsystencja mydełka jest przezroczysta troszkę żelowata, ale na tyle, że aplikator z pompką dobrze sobie z nim radzi. Ma bardzo ładny zapach, porównałabym do zapachu świeżego prania, bardzo przyjemny.

Obydwa produkty na stałe zagościły w moich kosmetycznych progach i póki co nie zamierzam szukać niczego innego...
A jak jest u Was z myciem pędzli? Macie swoje ulubione produkty? Co sądzicie o żelach antybakteryjnych bez użycia wody? Piszcie w komentarzach!

Pozdrawiam
Sonrisa :)

7 komentarzy:

  1. Strasznie nie lubię myć pędzli :/ ostatnio wykładowczyni z mikrobiologii mówiła nam że nie powinno się używać tych żeli antybakteryjnych bo one niszczą wszystkie bakteryjne w tym też te dobre i skóra pozbawiona jest naturalnej ochrony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze mam ochotę kupić mydełka Carex ale ostatnio jakoś umykają mojej uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś używałam ale teraz z nich zrezygnowałam. Podobno nie są tak dobre jak je malują a wręcz szkodzą

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubie mydelka antybakteryjne bez uzycia wody i zawsze nosze w torebce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie świetnie sprawdza się mydełko Protex różowe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie antybakteryjne mydełko do mycia pędzli to chyba dobry pomysł :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetyczny młyn , Blogger