czwartek, 2 lutego 2017

Nowości kosmetyczne i niekosmetyczne stycznia

Hej!

Ja już jestem po obronie i oficjalnie mogę dopisywać trzyliterowy skrót z kropką przed nazwiskiem ;). Cieszę się z tego niesamowicie, jak również z tego, że teraz mam miesiąc wolnego i mogę poświęcić Wam o wiele więcej czasu.
Dzisiaj przychodzę z nowościami z ubiegłego miesiąca. Są wśród nich ciekawostki i perełki, którymi chciałabym się z Wami podzielić.

Zaczniemy od pielęgnacji. W tym miesiącu zmieniłam odrobinę pielęgnację włosów. Z racji, że skróciłam moje włosy stwierdziłam, że nie chcę ich obciążać tradycyjnymi odżywkami. Przeszłam na lekką formułę bez spłukiwania w formie sprayu. Zaopatrzyłam się w ramach tego w odżywkę z Kallosa Hair Pro-tox.
Jednak z racji, że włosy czasami potrzebują mocnego kopa nawilżenia raz na tydzień nakładam tradycyjną maskę, na ok. 30 minut. Z tego powodu kupiłam z Kallosa maskę Aloe.

Z racji, że skończył mi się również krem do twarzy na noc zakupiłam ten z firmy Vianek z mojej ulubionej serii regeneracyjnej. Przypadł mi do gustu nie tylko sam skład produktu, ale również higieniczne opakowanie z pompką.
Na ekobieca dorwałam lano-maść polecaną przez znane Youtuberki, które stosują ją jako balsam do ust. Zgadzam się z ich opinią- maść jest wydajna, daje uczucie warstwy ochronnej i niesamowicie szybko regeneruje naskórek na ustach.

Przechodząc już do kolorówki znaczę od największej perełki, czyli magnetycznej palety wraz z cieniami z Inglota. Dostałam ją od mojego chłopaka na 4 rocznicę związku i co więcej- sam ją komponował! Już wiem skąd te zachwyty nad cieniami tej firmy, ale o tym będzie oddzielny post ;).
Do zacnego grona dołączyły kolejne odcienie szminek z Golden Rose z najlepszych serii, czyli Velvet Matte i Longstay w płynie. Tradycyjna pomadka to kolor numer 17, czyli czerwony odcień z lekko ciepłymi tonami, przecudny kolor, który ożywi każdy makijaż. Zaś płynna to numerek-12 czyli ciekawy brązowo-czerwony odcień, który nie daje typowego matu, gdy posiada błyszczące drobiny, które po nałożeniu nadają satynowy efekt 3D na ustach. 
Odhaczyłam również kolejną pozycje z mojej wishlisty- podkład mineralny Annabelle Minerals o nazwie Golden Fair z serii kryjącej. Jeszcze wprawiam się w jego nakładaniu, ale póki co efekt jest dość zadowalający.

Na sam koniec lecą nowości niekosmetyczne i jedna pośrednio kosmetyczna. Zaczynając od tej drugiej- jest to zalotka. Tak. dopiero teraz poczułam potrzebę jej posiadania i używania. Póki co rzęsy mi nie wypadły, a urządzonko podkręca je robiąc wraz z tuszem efekt sztucznych rzęs.
Nowości zamykają 2 książki, na które wreszcie będę miała czas! Pierwsza z nich, czyli "Magia słów" mam nadzieję, że pomoże mi w redagowaniu postów i pokaże na co mam zwracać szczególną uwagę pisząc je.
Druga książka należy do mojego ulubionego gatunku, czyli sensacji. Dużo dobrego o niej słyszałam i stwierdziłam, że do będzie dobry prezent dla samej siebie za napisanie inżynierki. Już nie mogę się doczeka aż zabiorę się do jej czytania!

A co nowego pojawiło się u Was w styczniu? Może znacie coś z moich nowości? Piszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Sonrisa :)

5 komentarzy:

  1. Z pomadek z GR mam 03 i 13 i są super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomadki GR longstay uwielbiam mam ich 6 01,03,05,08,10 i 13. Fajny krem do twarzy z vianka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. kusi mnie krem pod oczy z Vianek :) obserwuje i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Paleta Inglot - marzenie ! odcienie piękne. Chłopak ma dobry gust :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetyczny młyn , Blogger