sobota, 19 sierpnia 2017

Eko wpadka, czyli jak naturalny krem Ava zrobił mi pobojowisko na twarzy

Hej Wszystkim!

Najgorszy zawód kosmetyczno-pielęgnacyjny jest wtedy gdy jakiś pojedynczy element odstawi fuszerkę na cerze, którą udało nam się jakiś czas temu doprowadzić do stanu zadowalającego i cały sajgon związany z ujarzmianiem zaczyna się od początku. 
Właśnie to przytrafiło mi się, powiedzmy, ostatnio. Pisałam Wam w poście o kosmetykach Lumene, że właśnie doprowadzam moją cerę do ładu po majowych stresach, podróżach itp. Okazało się, ze owszem te czynniki dołożyły swoje, ale nie w takim stopniu jak jeden malutki kremik...mianowicie mowa tu o produkcie firmy Ava- Eco Garden z ekstraktem ze świeżego ogórka.


 Jak odkryłam, że to akurat ten produkt? Przeszłam na produkty Lumene po See Bloggers i wraz z zastosowaniem jeszcze kilku produktów (będzie o tym osobny post) moja cera zaczęła wracać do stanu sprzed maja. Jednak przeglądając ostatnio szufladę zauważyłam, że zostało mi jeszcze trochę kremu Ava, a jest jeszcze sporo przed końcówką okresu przydatności, to go przez jakieś 2 dni zużyję. To był błąd i po 2 dniach na mojej twarzy pojawiły się 4 nowe krosty. Miałam ochotę cisnąć kremem prosto w czeluści śmietnika, ale stwierdziłam, że jeszcze go tutaj opiszę. 
Zaraz po zrobieniu zdjęć, krem trafił tam gdzie jego miejsce....


Zdziwiłam się, ponieważ nie jest to pierwszy kosmetyk firmy Ava, z którym mam do czynienia. Ponadto, nic nie zwiastowało takiej akcji-  krem ma bardzo przyjemny zapach, konsystencję i dobry skład, jak przystało na kosmetyki z serii ECO...
Składniki /INCI/: Aqua, Lavandula Angustifolia Flower Water*, Macadamia Ternifolia Seed Oil*, Olea Europaea (Olive) Oil*, Phytosqualan, Cetearyl Alcohol, Coco-Glucoside, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Olea Europaea (Olive) Oil Unsaponifiables, Hydrogenated Vegetable Oil, Glyceryl Stearate, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Beta-sitosterol, Tocopherol, Glycerin, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Zea Mays Starch*, Citric Acid, Sodium Carbonate, Cetearyl Glucoside, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Dehydroacetate, Xanthan Gum, Ferula Galbaniflua Oil, Citrus Aurantium Oil, Ricinus Communis Oil, Sodium Phytate.
Teraz jestem na etapie analizowania, co ze składu mogło mi tak bardzo zaszkodzić, bo na pierwszy rzut oka nie ma w nim nic takiego, co powszechnie uważane jest za zapychacz lub inne zło wcielone.


Jednakże, w całym opisie tej historii nie chcę Wam pokazywać, że ten konkretny krem to najgorszy bubel świata, bo chociaż u mnie się całkowicie nie sprawdził to innej osobie może zdziałać cuda na twarzy. Tak to jest, że każdy z nas jest inny, nasze cery są inne i na każdego dany składnik może różnie podziałać.

Chcę Was uprzedzić przed ślepym i bezwarunkowym zaufaniem wobec kosmetyków naturalnych. Wiem, że teraz jest trend "wszystko co naturalne jest cacy" i wiele osób całkowicie zmienia zawartość swojej kosmetyczki. Wiadomo, nie ma co niepotrzebnie pompować w siebie ogromu sztucznych składników. Jednak, do wszystkich trendów należy podchodzić z rezerwą i wybierać co jest dla nas dobre, a nie brać na ślepo. 

Z kosmetykami jak na drodze- dobrze jest się kierować zasadą ograniczonego zaufania :D. Z taką oto puentą Was zostawiam. 


Napiszcie w komentarzach czy mieliście ten krem i jak się u Was sprawdził i co sądzicie o przechodzeniu całkowicie na naturalną i ekologiczną pielęgnację. 


EDIT:
Obecnie szukam i testuję kosmetyki, które pomogą mi w problemach z cerą a potem przedstawię Wam zestawienie najlepszych kremów, maseczek i innych produktów, które mi w tym pomogły.

3 komentarze:

  1. uuu faktycznie narobiła ci mnóstwa problemów, czasami jak widać naturalny kosmetyk nie znaczy że jest dobry :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie stosowałam nigdy tego kremu i raczej po niego nie sięgnę. Mojej buźce ogólnie w kwestii kremu ciężko dogodzić ale właśnie kremy bliższe naturalnym składnikom się sprawdzają.Mimo to ja właśnie taką zasadę ograniczonego zaufania stosuję w kosmetykach do twarzy, wiadomo i w naturze mamy wiele alergenów które mogą akurat nam nie służyć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, na szczęście nie miałam.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetyczny młyn , Blogger